Przesłanie Boga – Siły Stwórczej z dnia – 1.12.2019 roku
Zwierzęta, „bracia Wasi mniejsi” – żyją, bo i żyją one tu z Wami – tak, jako Wy żyjecie tu i podobnie Wam też żyją – one, podobnie!
Bo i podobieństwo jest każde już w tym połączeniu Waszym, że tak powiem i życiu tu na wespół – z tymi, których powołałem Ja Sam dla Was, byście wiedzieli też i pojęli: KIM BÓG JEST I JAKI JEST DLA WAS TU, CZY BĘDZIE...
Czy będzie Tym Bogiem Waszym już – wreszcie, a i rozpoznanym – tak, byście sami tu wiedzieli też: KIM BÓG JEST – WASZ!
BO BÓG – TO DZIECI WSZAK SĄ TE, KTÓRE I DZIEĆMI BĘDĄC, BYŁY TU NIEZMIENNIE TAK, NIEZMIENNIE, ŻE I TY DUSZO TU, NO POKÓJ CZYNISZ IM TU BĄDŹ NIE, NIE WIEDZĄC, ŻE TO DZIECI...
ALE DZIECI – DZIEĆMI, PAMIĘTAJ DUSZO JUŻ I ROZDZIEL, CO ŻYWE JEST I MARTWE JUŻ, JAKO TEN WRÓG TWÓJ – DIABEŁ, CO I NAPIĘTNUJE CIĘ ON – TAK DAWNO!
Tak dawno bowiem już ulegasz mu Ty sama, myśląc, że to Bóg jest i zarządca ten, jakim Ja byłem onegdaj tu, onegdaj czasu tego, onegdaj...
Czyż nie wiecie więc – Wy ludzie, że to on, że diabeł ów Wasz – idzie tam, gdzie one giną już i podsyca to, że tak powiem, że giną one tak haniebnie tu czy występnie też – przez Was, bo i nie rozumiecie też, że diabeł ów wyje z rozkoszy tej własnej już i podniety, gdy one idą tak na rzeź tu – przez Was!
Czyż nie wiecie – pytam, jak giną one tu przez Was już – ludzie, czy cierpią one tu – z Wami, że tak powiem, z Wami!
Czyż nie wiecie też – Wy sami, jaki ból w rzeźni jest czy w nożu zapisany był/jest, zbrodnią tą, co czynicie ją już – tym Dzieciom Mym Własnym tu – sami!
Czyż nie wiecie też – pytam, jak krew leje się czy burzy w ciele tym wątłym już i skrzywdzonym tak, że i śmierć lepszą jest może/była, niż życie tu – z Wami ludzie już, z Wami!!!
Czyż one nie idą tam, gdzie i dobroć jest i serce już dla nich – pytam, którego tu nie ma już wcale dla nich, że tak powiem, boście potracili to Wy sami już, co i sercem jest i dobrem...
Zatem zabijacie je i tracicie, tracicie siebie też – niezmiennie, jako i bijecie też siebie tu czy grabicie; grabicie to, co macie w sobie już – mając, czyli dobro to wieczne grabicie – Mi, grabicie je Wy sami tu, grabicie, myśląc, że to dobre jest czy Moje...
Nie Moje – powiadam, nie Moje, lecz Wasze jest to, Wasze, gdyście Dzieci Mi zarąbali/porąbali tu już – sami, że tak powiem, sami, myśląc, że to Bóg...
Że to Ja zabiłem je, Ja, choć Wy poczyniliście to, Wy – ludzie tu – zabijacie je; Wy, myśląc, że Bóg draniem jest i katem ich – niestety!
Nie Ja – powtarzam, nie Ja zabiłem je/zabijam, lecz Wy sami tu zabijacie je; TE DZIECI MI BIJECIE JUŻ I KRZYWDZICIE JE SAMI TU – LUDZIE, LUDŹMI ZWANI JUŻ, LUDŹMI!!!
Czyż ludzkość żywa jest – nie powiem, lecz pojmijcie to, że zło Wasze tu – żyje już pod postacią tą – diabła/diabelską już, choć myślicie, że Bóg diabłem był czy jest...
Nie jest – powiadam, nie jest, a i nie był też; nie był nigdy nim, nie był, lecz Wy sami tu zasilacie to, co nim jest, było lub być może – też, jeśli nie pojmiecie /tu i teraz/, że Bóg był Wasz, nie diabeł, który czyni to, co złe jest tu i jego...
Jego autonomię poznajcie – powiadam, lecz nie mówcie – Mi, żem Bóg jest zły i nachalny też czy występny, skorom dobry jest, dobry, bądź sprawiedliwy też – Jestem – mówi On i dodał/dodaje też:
Bóg nie zjada Dzieci swych i nie jadł ich nigdy, że tak powiem, lecz to Wy i podniebienie Wasze trawi je i zarzyna tu, mówiąc jednocześnie też, „że taka wola Jego jest i skłonność, że zabija je i każe, każe ubić je i jeść!”
Czyż nie tak jest – pytam Ja Sam Was już – mówi On i dodaje:
Nie zabijaj Dzieci – Mi, nie zabijaj, lecz i nie mów też – duszo, że to Ja; że Bóg Twój je i zabija je, skoroś sama tu mordercą – duszo – jest, czy byłaś...
A i jesteś też nadal, no jesteś niestety tu tą/tym – duszo, co i nie – Me jest czy było, lecz diabła/diabelskie jest/jesteś już; jesteś tu – duszo, jesteś, jako jesteś też nim samym tu już poniekąd, a i byłaś też, byłaś...
Czyż nie jesteś nim – pytam, skoroś/skoro żeś Dzieci – Mi, wytrąciła już i wytrącasz je tak, że tak powiem i wytracasz je też, że giną tu one tak często już i ciągle też i ciągle, jakbym Ja nie istniał tu już z Wami – JAKO BÓG, lecz ten mistyczny tu i nieznany też bądź nierozpoznany tak, że i diabła czcicie sami już, czcicie!!!
Czcijcie go nadal tu, czcijcie, lecz i zważcie też – dusze, że nikt i nic nie wyzwoli Was już czy nie wyzwala też, no spod panowania tego, co mowa jest o nim tu i wstręt ów, co zenitu sięga już/sięgnął też, sięgnął, gdyście i Wy sami tu, ludzie, no zrobili to, co jego...
Mordowanie Dzieci – Mi, to diabeł jest wyklęty tu i przedwieczny też niestety, przedwieczny, gdyż wspieracie go i zasilacie – Mi; sobą, że tak powiem, sobą, acz mówicie – Mi, że Moi/że Mymi jesteście tu sami!
Nic podobnego – mówię, nic podobnego, gdyż zabijając je i jedząc, czy jedząc je, no zło czynicie – to, które jego jest, nie Moje – mówię, nie Moje, lecz tego, co służycie Mu od dawna już, jako Ci – ode Mnie – są i służą też dobru tu, bo Dziećmi Mymi są, Mymi!
Zatem Dzieci Me rozpoznam, Was zaś pogonię – mówi On, a ku temu pójdźcie już/pójdziecie też, co prowadzi Was tu już sam i odwiecznie; diabeł ów, co wiedzie Was tam, gdzie sam jest czy był...
Piekło Wasze znam – mówi On i dodaje:
DZIECI ME POPROWADZĘ SAM I PROWADZĘ JE TAM, GDZIE I DOBRO JEST I ŚWIATŁO!
ZATEM PÓJDĄ CI, CO PRAWI – TAM, GDZIE BÓG I ŚWIATŁO JEST, A CI, CO ŹLI – ZOSTANĄ...
Z – tym, co prowadzi ich od dawna już – do siebie, czyli tam, gdzie piekło tak zwane jest i było, bo śmiercią zasilone jest i bólem...
Cierpieniem też zasilone jest i kłamstwem – tym, które na talerz kładziecie – Mi, mówiąc, żem Ja Was uczył tak czy prowadził...
By jeść je – miast kochać, to nie nauka – Ma, lecz tego, co dręczy Was od dawna tu i wiedzie...
Wiedzie też tam, gdzie sam jest: do piekła bram własnych już, do piekła!!!
I tam pójdą ci, co jedzą, boście poranili je... Dzieci.
Bo i podobieństwo jest każde już w tym połączeniu Waszym, że tak powiem i życiu tu na wespół – z tymi, których powołałem Ja Sam dla Was, byście wiedzieli też i pojęli: KIM BÓG JEST I JAKI JEST DLA WAS TU, CZY BĘDZIE...
Czy będzie Tym Bogiem Waszym już – wreszcie, a i rozpoznanym – tak, byście sami tu wiedzieli też: KIM BÓG JEST – WASZ!
BO BÓG – TO DZIECI WSZAK SĄ TE, KTÓRE I DZIEĆMI BĘDĄC, BYŁY TU NIEZMIENNIE TAK, NIEZMIENNIE, ŻE I TY DUSZO TU, NO POKÓJ CZYNISZ IM TU BĄDŹ NIE, NIE WIEDZĄC, ŻE TO DZIECI...
ALE DZIECI – DZIEĆMI, PAMIĘTAJ DUSZO JUŻ I ROZDZIEL, CO ŻYWE JEST I MARTWE JUŻ, JAKO TEN WRÓG TWÓJ – DIABEŁ, CO I NAPIĘTNUJE CIĘ ON – TAK DAWNO!
Tak dawno bowiem już ulegasz mu Ty sama, myśląc, że to Bóg jest i zarządca ten, jakim Ja byłem onegdaj tu, onegdaj czasu tego, onegdaj...
Czyż nie wiecie więc – Wy ludzie, że to on, że diabeł ów Wasz – idzie tam, gdzie one giną już i podsyca to, że tak powiem, że giną one tak haniebnie tu czy występnie też – przez Was, bo i nie rozumiecie też, że diabeł ów wyje z rozkoszy tej własnej już i podniety, gdy one idą tak na rzeź tu – przez Was!
Czyż nie wiecie – pytam, jak giną one tu przez Was już – ludzie, czy cierpią one tu – z Wami, że tak powiem, z Wami!
Czyż nie wiecie też – Wy sami, jaki ból w rzeźni jest czy w nożu zapisany był/jest, zbrodnią tą, co czynicie ją już – tym Dzieciom Mym Własnym tu – sami!
Czyż nie wiecie też – pytam, jak krew leje się czy burzy w ciele tym wątłym już i skrzywdzonym tak, że i śmierć lepszą jest może/była, niż życie tu – z Wami ludzie już, z Wami!!!
Czyż one nie idą tam, gdzie i dobroć jest i serce już dla nich – pytam, którego tu nie ma już wcale dla nich, że tak powiem, boście potracili to Wy sami już, co i sercem jest i dobrem...
Zatem zabijacie je i tracicie, tracicie siebie też – niezmiennie, jako i bijecie też siebie tu czy grabicie; grabicie to, co macie w sobie już – mając, czyli dobro to wieczne grabicie – Mi, grabicie je Wy sami tu, grabicie, myśląc, że to dobre jest czy Moje...
Nie Moje – powiadam, nie Moje, lecz Wasze jest to, Wasze, gdyście Dzieci Mi zarąbali/porąbali tu już – sami, że tak powiem, sami, myśląc, że to Bóg...
Że to Ja zabiłem je, Ja, choć Wy poczyniliście to, Wy – ludzie tu – zabijacie je; Wy, myśląc, że Bóg draniem jest i katem ich – niestety!
Nie Ja – powtarzam, nie Ja zabiłem je/zabijam, lecz Wy sami tu zabijacie je; TE DZIECI MI BIJECIE JUŻ I KRZYWDZICIE JE SAMI TU – LUDZIE, LUDŹMI ZWANI JUŻ, LUDŹMI!!!
Czyż ludzkość żywa jest – nie powiem, lecz pojmijcie to, że zło Wasze tu – żyje już pod postacią tą – diabła/diabelską już, choć myślicie, że Bóg diabłem był czy jest...
Nie jest – powiadam, nie jest, a i nie był też; nie był nigdy nim, nie był, lecz Wy sami tu zasilacie to, co nim jest, było lub być może – też, jeśli nie pojmiecie /tu i teraz/, że Bóg był Wasz, nie diabeł, który czyni to, co złe jest tu i jego...
Jego autonomię poznajcie – powiadam, lecz nie mówcie – Mi, żem Bóg jest zły i nachalny też czy występny, skorom dobry jest, dobry, bądź sprawiedliwy też – Jestem – mówi On i dodał/dodaje też:
Bóg nie zjada Dzieci swych i nie jadł ich nigdy, że tak powiem, lecz to Wy i podniebienie Wasze trawi je i zarzyna tu, mówiąc jednocześnie też, „że taka wola Jego jest i skłonność, że zabija je i każe, każe ubić je i jeść!”
Czyż nie tak jest – pytam Ja Sam Was już – mówi On i dodaje:
Nie zabijaj Dzieci – Mi, nie zabijaj, lecz i nie mów też – duszo, że to Ja; że Bóg Twój je i zabija je, skoroś sama tu mordercą – duszo – jest, czy byłaś...
A i jesteś też nadal, no jesteś niestety tu tą/tym – duszo, co i nie – Me jest czy było, lecz diabła/diabelskie jest/jesteś już; jesteś tu – duszo, jesteś, jako jesteś też nim samym tu już poniekąd, a i byłaś też, byłaś...
Czyż nie jesteś nim – pytam, skoroś/skoro żeś Dzieci – Mi, wytrąciła już i wytrącasz je tak, że tak powiem i wytracasz je też, że giną tu one tak często już i ciągle też i ciągle, jakbym Ja nie istniał tu już z Wami – JAKO BÓG, lecz ten mistyczny tu i nieznany też bądź nierozpoznany tak, że i diabła czcicie sami już, czcicie!!!
Czcijcie go nadal tu, czcijcie, lecz i zważcie też – dusze, że nikt i nic nie wyzwoli Was już czy nie wyzwala też, no spod panowania tego, co mowa jest o nim tu i wstręt ów, co zenitu sięga już/sięgnął też, sięgnął, gdyście i Wy sami tu, ludzie, no zrobili to, co jego...
Mordowanie Dzieci – Mi, to diabeł jest wyklęty tu i przedwieczny też niestety, przedwieczny, gdyż wspieracie go i zasilacie – Mi; sobą, że tak powiem, sobą, acz mówicie – Mi, że Moi/że Mymi jesteście tu sami!
Nic podobnego – mówię, nic podobnego, gdyż zabijając je i jedząc, czy jedząc je, no zło czynicie – to, które jego jest, nie Moje – mówię, nie Moje, lecz tego, co służycie Mu od dawna już, jako Ci – ode Mnie – są i służą też dobru tu, bo Dziećmi Mymi są, Mymi!
Zatem Dzieci Me rozpoznam, Was zaś pogonię – mówi On, a ku temu pójdźcie już/pójdziecie też, co prowadzi Was tu już sam i odwiecznie; diabeł ów, co wiedzie Was tam, gdzie sam jest czy był...
Piekło Wasze znam – mówi On i dodaje:
DZIECI ME POPROWADZĘ SAM I PROWADZĘ JE TAM, GDZIE I DOBRO JEST I ŚWIATŁO!
ZATEM PÓJDĄ CI, CO PRAWI – TAM, GDZIE BÓG I ŚWIATŁO JEST, A CI, CO ŹLI – ZOSTANĄ...
Z – tym, co prowadzi ich od dawna już – do siebie, czyli tam, gdzie piekło tak zwane jest i było, bo śmiercią zasilone jest i bólem...
Cierpieniem też zasilone jest i kłamstwem – tym, które na talerz kładziecie – Mi, mówiąc, żem Ja Was uczył tak czy prowadził...
By jeść je – miast kochać, to nie nauka – Ma, lecz tego, co dręczy Was od dawna tu i wiedzie...
Wiedzie też tam, gdzie sam jest: do piekła bram własnych już, do piekła!!!
I tam pójdą ci, co jedzą, boście poranili je... Dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz